Destruktywne przekonanie numer jeden: Ona się na pewno zmieni i w końcu będziemy szczęśliwi

 

Tak jest alkoholiczką i ma cyklofrenię. Ale ona się nie zmieni. To jest ciężka choroba, zaleczalna ale nieuleczalna. Nasze rozstanie miało miejsce w fazie manii. Tym, co jest najtrudniejsze, to zaakceptowanie faktów takich, jakimi są po prostu.

Nawet jeśli ona przejdzie teraz w stan uspokojenia po ataku manii, to niczego to nie zmieni. Zdanie sobie sprawy z tego jest z jednej strony ozdrowieńcze. Ale z drugiej strony mnie smuci, bo muszę przed samym sobą przestać udawać. Musze przestać wierzyć, że wróci i będziemy szczęśliwi. Nie będziemy. Dla mnie to okazja żeby doczytać o chorobie dwubiegunowej połączonej z alkoholizmem.

I jeszcze jeden sens się przede mną odsłania. Nie byłbym w stanie z nią żyć. Nie jestem herosem ze stali. Nie dźwignąłbym tej odpowiedzialności. Musiałaby się poddać terapii etc. Moim zadaniem jest zbawić siebie. Nie jestem w stanie jej pomóc.

Jest tu i teraz. A Ja mam złudzenia. Ona się nie zmieni. Nie będziemy szczęśliwi. Nie tym świecie, nie my. Kiedyś, może etc.Czy chorzy ponoszą odpowiedzialność za swoje postępowanie?


A teraz mały appendix do posta: (znalezione w siecie)

Psychiatrzy sądowi stoją na stanowisku, że mania jest chorobą znoszącą poczytalność. Oznacza to, że pacjent nie jest zdolny do świadomego pokierowania swoim postępowaniem ani zrozumienia znaczenia czynu.

Ponieważ choroba ta zaburza całe życie popędowe również sfera seksualna jest modyfikowana przez chorobę i wymyka się spod kontroli chorego. W fazie remisji nadmierny popęd ustępuje i powraca do swojego przedchorobowego poziomu. W tym okresie pacjent przeżywa też liczne wyrzuty sumienia spowodowane jego zachowaniem w manii. Czasami boryka się także z problemami prawnymi i zdrowotnymi, które są efektem tych zachowań.

Mamy tutaj do czynienia z „winą bez winy”, gdyż pacjent nie jest w stanie kontrolować swoich popędów oraz impulsów, pomimo prawidłowo funkcjonujących w okresie remisji hamulców moralnych oraz systemu wartości. W związku z tym odpowiedź na postawione powyżej pytanie będzie brzmiała – choroba!

Lektura artykułów na ten temat zmusza mnie do refleksji, czy nie powinienem jej napisać, że jej wybaczam. Jest chora. Ona nie jest normalna i nie odpowiada za własne czyny. 

Tak mi teraz zapewne wygodniej usprawiedliwić przed samym sobą postępowanie jej i swoje. Możecie mi zarzucić, że wiedziałem o tym, ale było mi wygodniej to ignorować. Coś w tym jest.


Komentarze

Popularne posty