BYŁEM ZJEBEM

 Po kolei. Psychologowie piszą o krzywdzeniu świadomym i nieświadomym, Świadome- wiadomo- celowe i premedytacją. Raz spotkałem kogoś, kto tak robił i robił to celowo.

Nieświadome – zacytuję „Krzywdzenie nieświadome to brak zrozumienia własnego postępowania, które czyni zło lub przykrość drugiej osobie.” Nigdy nie skrzywdziłem nikogo świadomie (czytaj celowo i premedytacją).

Ale mam świadomość, że moje zachowania były narcystyczne, egocentryczne i czasem kompulsywne. Tak rejestrowałem się na różnych portalach. Na żadnym z nich nie podawałem swoich prawdziwych danych. Dane były przybliżone. Dlaczego tak robiłem?

Bo byłem zjebem. Nie chciałem stanąć twarzą w twarz z okrutną prawdą, że mój związek wymaga naprawy i JA sam wymagam naprawy. Wtedy była jeszcze szansa na naprawę.

Jedna z Was pisała mi na PW, że nie powinienem mieć skoków w bok, nie powinienem zakładać sobie fikcyjnych kont. TAK. Masz rację moja droga. Nie powinienem. Wtedy był czas, żeby usiąść z żoną i powiedzieć sobie wiele rzeczy. Dzisiaj jest trochę za późno.

Dlaczego mężczyźni tak robią? Nie wiem, jak inni. Wiem o sobie i swoich wadach. Dlaczego zakładałem te fałszywe profile? Bo bałem się że zostanę zdemaskowany. Bo szukałem przygodnego seksu za free. Bo nie chciałem się angażować. Miałem wiele strategii ucieczek przed prawdą.

A prawda była taka, że byłem samotny, nieszczęśliwy i nie spełniony. Miałem małe dzieci i nie chciałem rzucać rodziny. Ale też nie chciałem pracować nad sobą. Nieświadomie krzywdziłem swoją rodzinę nie podejmując pracy nad sobą. Robiłem krzywdę świadomie sobie uciekając od postawienia sobie paru prostych pytań. Jednym z nich był fakt, że nie bywałem w domu całymi tygodniami. Byłem ciągle w podróży służbowej. Dlaczego w niej byłem, bo uciekałem od niej. Tak od żony uciekałem i życia na prowincji, które sam sobie zafundowałem. Doprawdy niezła fiksacja.

W jednej mądrej książce wyczytałem, że nasz sukces w życiu w dużej mierze zależy od naszych zaniechań. Tak to prawda. Swoim życiem potwierdzam. Nie przemyślenie, jakie wartości wyznaję a jakie wartości w życiu odpycham tym skutkuje. Wyczytałem, że firmy z zapisanym i przestrzeganym kodeksem wartości zarabiają w dłuższej perspektywie 10 razy więcej niż te, które kodeksu wartości nie mają. Z ludźmi jest podobnie.

Byłem zjebem. Wciskałem kobietom kit, żeby je uwieść i zaspokoić. No właśnie co zaspokoić? Wtedy myślałem o seksie. Dzisiaj wiem, że to był głód bliskości i namiętności. Ładowałem się w miłostki, przelotne romanse a tym czasem problem leżał gdzie indziej. Mam taki test portalu na zjeba. Jest taki portal zbiornik (nie polecam). Jeżeli wejdziesz tam i będzie ci się podobać- to jesteś zjebem/ zjebką. Tak unikałem związku, naprawy związku, unikałem prawdziwej bliskości. Dlaczego? Bo się jej bałem. Znowu paradoks co? Taki byłem.

Dzisiaj portal ten budzi u mnie odruch wymiotny. Nie, nie ma w tym nic złego, że wolna kobieta i wolny mężczyzna szukają bliskości i namiętności, lub odwrotnie.

Co różni zjeba od normalnego faceta? Brak zaangażowania się na poziomie emocji i cel zaangażowania. Kobieta nie jest podmiotem, ale przedmiotem operacji: zdobyć, wyruchać, powtórzyć lub zerwać łączność. Nie widzę niczego złego w portalach towarzyskich. Z drugiej strony, jak mają się ludzie poznawać?  

Byłem zjebem. Dlaczego zjeb kłamie w ogłoszeniu? Bo uważa, że taki jaki jest nie zasługuje na bliskość i namiętność. Bo boi się odrzucenia. Bo nie ma poczucia własnej wartości i nie ma swoich wartości. Nie jest wewnętrznie zintegrowany.

Ten okres po rozstaniu z NIĄ to czyściec. Zrozumiałem, że nie mogę żyć w kłamstwie. Przede wszystkim nie mogę okłamywać siebie. Wyprowadziłem się z domu, zamieszkałem sam. Wiele rzeczy przemyślałem. Myślę, że jej reakcja na moje kłamstwa było zdanie sobie sprawy, że jestem zjebem. Ja sam się pogubiłem w swoich maskach. Ona też nie potrafiła znaleźć mnie w tym gąszczu. Dla mnie ta relacja była również impulsem do zmian. Zależy mi na niej tak bardzo, że się zdobyłem na straceńczy ruch. Przestałem uciekać. Stanąłem w prawdzie z samym sobą. To siebie i swoje emocje chcę zmienić. Czy to mi ja przywróci? Nie bądźmy śmieszni. Jasne, że nie. Czas na cos innego. Czas na bliskość, intymność prawdziwego mnie, takim jakim jest teraz w tym momencie. Czy JĄ jeszcze spotkam? Nie wiem. Wiem, że jest dla mnie niesamowicie ważna. I zawsze będzie.

Tak, dzisiaj po pół roku od rozstania, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to również moja wina, bo byłem zjebem.

Komentarze

  1. Pierwszy raz, czytam tekst, który wyszedł spod Twojej ręki i jestem pod ogromnym wrażeniem. Jestem w szoku Mroczny .

    Te słowa nie są słowami, nad którymi siedziałeś godzinę. Ty tego nie pisałeś na siłę. Nie zastanawiałeś się, co powstanie za chwilę.

    To jesteś Ty. To jest czyste. To Twoja prawda. To Twoja spowiedź.

    To najlepszy Twój tekst.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty