Ostatnie spotkanie z M.
Tak więc miałem ostatnie spotkanie z M. Tak wiem nie powinienem i etc. Wiem, to chore. Siedzieliśmy w ORZO i rozmawialiśmy o nas. Ona o tym, ze ją bardzo zraniłem. Ja o tym, że jak bardzo musi mi na niej zależeć, że mnie do tego zmusiła. Rozmawialiśmy długo i szczerze.
Poszliśmy na spacer. Było jej zimno. Zdjąłem płaszcz i założyłem
go jej. Szliśmy Garbarami i oglądaliśmy kamienice. Odwiozła mnie do domu.
Mieliśmy plan. Chciała razem ze mną pójść na kurs tańca –
salsę. Oboje uznaliśmy, że to bez sensu.
Ja nie chcę się z nią przyjaźnić. Ja chcę z nią być. Ona
powiedziała, że nie jest na to gotowa. Powiedziała, że musi sama siebie
pokochać. Że nie wie sama, co czuje. Tak wiem, co to znaczy.
Wniosek jest dosyć prosty. TO NIE JA. Nie kocha mnie. Nie
przebiłem się do niej. Nie chciała związku ze mną. Trzeba spojrzeć prawdzie
prosto w twarz. Nie kłamać, nie szukać drugiego dna. Nie chciała być ze mną.
Nie pokochała mnie.
Nie chciałem być przyjacielem. Mnie taki związek z NIĄ nie
interesuje. Mam swoje przyjaciółki. Bardzo je lubię. Ale JA nie chcę
być JEJ przyjacielem. Tak więc wniosek jest prosty.
Co czuję? Ulgę. Naprawdę czuję ulgę. Stanęliśmy twarzą w
twarz. Powiedzieliśmy sobie o swoich emocjach. Powiedzieliśmy o swoich
oczekiwaniach. Ja powiedziałem, że ją kocham. Powiedziałem, że chcę z nią związku,
miłości. Ona odpowiedziała, że nic do mnie nie czuje i do żadnego z mężczyzn.
Powiedziała, że może mi zaproponować przyjaźń.
Odpowiedziałem, że nie jestem tym zainteresowany. Po raz ostatni
przytuliliśmy się daliśmy sobie buzi i poszliśmy w swoją stronę.
Smutne. Ale ta rozmowa była oczyszczająca. Dla was obojga. Czy to koniec? Czas pokaże. Przytulam
OdpowiedzUsuńJestem przyjacielu... przeczytałam ... I mam dla Ciebie złą wiadomość. Znów się oszukujesz... to zaraz wróci z taką siłą, że będziesz leżał i ...
OdpowiedzUsuńI prawda jest jedna. Ona Ciebie nie kocha, bo gdyby kochała, to tej całej sytuacji wcale by nie było.
Pozdrawiam. Nie "całuje". Dobrze wiesz dlaczego.
Życie w prawdzie jest wartością bezcenną. Cenię sobie Susan Twoją szczerość i punkt widzenia. Może tak być
OdpowiedzUsuń