Nie wysłany list do żony
Zastanawiam się, jak ugryźć temat. Nie chciałbym ujmować
tego zbyt personalnie. Nie chcę się wybielać. Wiedziałem, że żona ma romans z
kolegą z pracy. Nie wiedziałem, że był ona tak nachalny w swoim wyrazie.
Dopiero teraz ktoś mi bliski powiedział mi o tym. „Wiesz oni się specjalnie z
tym nie kryli. Jawnie się obściskiwali” Teraz do mnie dotarło, że ona mną
manipulowała przez poczucie winy. Tak miałem pracę po za M. gdzie mieszkaliśmy.
Wypominała mi znajomość z koleżanką z która mnie nic nie
łączyło. Po to by zagłuszyć swoje sumienie. By móc mnie tym sekować. Dotarło do
mnie w jakim zakłamaniu żyłem. Jak sobie na takie traktowanie Siebie pozwoliłem. Ja
to wiedziałem, ale odpychałem od siebie.
Co mi to mówi o mnie. Nie o mojej byłej żonie. Ona jest tu
nie istotna. Jest tylko narzędziem do rozwoju. Że uciekam , że staram się nie
czuć nie wiedzieć. M. była (bo odeszła) tylko katalizatorem.
Pamiętam żona zapytała mnie, czy kupowałem M prezenty.
Odpowiedziałem, że drobne. Potem zapytałem a czy ona dostawała od niego. Szybko
zmieniła temat. Nienawidzę gdy ktoś mną manipuluje. Mówiła w rozmowie z M że zdecydowała
się na romans z G. bo się czuła samotna.
Przeszłość jest nieważna. Ważna jest obecna chwila i aby
nigdy nie kryć swoich uczuć.
Moja i M wspólna znajoma opowiadała jej o swoim mężu.
Zaprosił ja na kolację i w podczas tej kolacji powiedział jej , że się zakochał
i odchodzi. Na początku była wściekła, zła na niego. Z czasem przeszło jej.
Teraz jest mu wdzięczna za szczerość. Po latach zrozumiała, że tak lepiej.
Mam pretensją do swoich bliskich, gdyby mi powiedzieli o tym
wcześniej, byłbym już jakieś 4 lata do przodu ze swoimi procesami życiowymi. Może
M by w ogóle nie było w moim życiu. Teraz to już nie ważne.
Może tak być.
Komentarze
Prześlij komentarz