Pytanie - wywracam stolik

Zadzwonił mój przyjaciel. Wysłuchał mojej historii i zapytał: Dlaczego się zniżasz? Dlaczego się prosisz o miłość? Dlaczego dałeś się tak zdeptać? Czy tak wygląda miłość.

Zdziwił mnie. Wstrząsnął mną. Zacząłem myśleć, czuć. Pamiętam jego historię. Powiecie jego historia, to jego rzecz. Ja jednak pamiętam. Zakochał się bez pamięci. Ona pomiatała nim jak gównem. Wychodził z tego dwa lata. Ale nie o tym jest ten wpis.

Co takiego we mnie zaspokaja jej zachowanie wobec mnie, że się na to godzę? Co to we mnie realizuje? Jaki scenariusz powielam? Jakie Ja mam poczucie własnej wartości? Dlaczego się na to godzę?

Myślę, że ona jedzie po mnie na moim poczuciu winy. Tak rzeczywiście kłamałem. Tak rzeczywiście nie zauważałem jej i jej emocji. Może to nie jest do końca sprawiedliwe. Tak zaraz mogę znaleźć na szybko jej listy do mnie, że nic nie czuje. I co to zmienia?

Ale najpierw odpowiedzi na pytania powyżej. To nie jest tak, że mam jakieś masakrycznie niskie poczucie własnej wartości. Nie. Mam poczucie własnej wartości zaniżone w małym obszarze. W miejscu swoich emocji i ich wyrażaniu. Nie umiem budować więzi. Znowuż nie w ogóle, ale w pewnym wycinku. Zostałem zdradzony w dzieciństwie i to wraca. Nie ufam nie umiem się otworzyć. Boję się zranienia i tego, że zostanę wykorzystany.

Dlaczego się proszę o miłość, dlaczego o nią zabiegam. W tym przypadku bo ONA jest tego warta i JA jestem tego warty. Gdyby tego czegoś pomiędzy nami nie było nie pisałaby do mnie trzeźwa lub pijana. No dobra może sobie dodaje znaczenia tym wytłumaczeniem.

Czy naprawdę chodzi jej o panowanie nade mną i poniżanie mnie? Za ostra teza.

Czy tak wygląda miłość? No nie. Sam nie wiem, gdzie jestem teraz w tym związku z nią. Ona sama też nie wie. Nic się samo nie zadzieje. Tak wiem pisałem to. Więcej pytań niż odpowiedzi.

Stanowisko mojego przyjaciela jest przekonywujące. Mówił: słyszę któryś już raz, że ją rzucasz i że to już koniec. Ma rację. Za bardzo używam wielkich słów. Za dużo deklaracji nawet tutaj złożyłem. Chcę przeżyć i przeżuć wszystko do końca zanim podejmę decyzję. Mam dużo wątpliwości.

W jednym z pierwszych postów pisałem w sierpniu o toksycznym poglądzie: a jak już nikogo takiego nie spotkam?. Teraz jestem bliski odpowiedzi: no i kurwa bardzo dobrze. Jest tylko tu i teraz. Dzisiaj deklaracji nie złożę. Sam jestem ciekaw, co się wydarzy 21 marca 2021. Mam swój pogląd na to. Jak będzie ? chcecie wiedzieć?. Jeżeli takie pytanie dostanę udzielę odpowiedzi w następnym wpisie.

 


Komentarze

  1. Czasami trudno słuchać doradców, bo każdy ma inne spojrzenie na to, co się dzieje z Twoim wnętrzem. Zrozumieć zakochanego człowieka, to tak, jakby posiąść jego duszę.
    Nie uważam, że ona Tobą pomiata, ona Cię po prostu sprawdza. Sama się pogubiła i nie wie, czego chce. Daj jej czas i sobie też. Jeśli kocha Cię tak bardzo jak Ty ją, będziecie w końcu razem. I nie ma nic złego w okazywaniu uczuć, sam już to dawno zrozumiałeś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty